Tagi
antysemityzm, człowiek, dobro, mentalność, nazywanie, psychologia, umysł, wiedza, żyd
Lubię Żydów.
Pięcioro.
Nie lubię Żydów.
Dwóch.
Razem siedmioro – tylu znam.
A co z resztą Żydów i żydów?
Nie wiem, nie znam ich.
Zapytałem kiedyś tych pięcioro:
Jeśli nie lubię Żydów, nawet tylko dwóch,
czy jestem antysemitą?
Uśmiali się serdecznie i zapewnili, że nie.
Długo o tym dyskutowaliśmy.
Z tej rozmowy wynikło nam, że jest rzeczą naturalną,
że wśród osób, które znamy są i takie, których nie darzymy sympatią.
Zło zaczyna się wtedy gdy swoją niechęć, a czasem wręcz nienawiść
kierujemy do osób, których nie znamy, o których nic nie wiemy
oprócz ich narodowości bądź religii.
A gdyby tak odwrócić sytuację.
Wyobraźmy sobie, ze gdzieś na świecie jest ktoś kto
kocha wszystkich Polaków wyłącznie dlatego, że są Polakami.
Niemożliwe?
Chore?
No właśnie.
YOeLL said:
Bardzo mądry wpis. Obawiam się tylko, że ci do których go adresujesz nigdy nie będą w stanie zrozumieć przesłania, które niesie.
Ryszard Woźniak said:
A ja wierzę w swoich czytelników 🙂 Inaczej ten blog nie miałby sensu. Pozdrawiam.
YOeLL said:
Po Twojej odpowiedzi zauważyłem jakiego niefortunnego zdania użyłem 😐
Zdecydowanie bardziej na miejscu byłoby, gdybym napisał „obawiam się, że ci którzy powinni go przeczytać nigdy tu nie zajrzą”.
lub „ci do których go adresujesz nigdy go nie przeczytają”
Mea culpa za skrót myślowy 😦
Ryszard Woźniak said:
No cóż, kropla drąży skałę – o ile w nią trafi.
Czy przeczytają to ci, którzy powinni jest już kwestią ich wyboru, w wolnym kraju żyjemy.
Culpa przyjęta 🙂